Jak powstawał obraz: „Tkanka czasu” – How the painting was made: „Tissue of Time”

 

Powyższy niewielki szkic intrygował mnie swoją niefrasobliwą delikatnością. Główne plamy (czerwień, ugier) nałożone są na pomięty bardzo cienki papier. Prześwity i zmarszczenia papieru uzupełniają się z delikatnym czerwono-bordowym żyłkowaniem. Miejscami żyłkowania zagęszczają się, a po prawej stronie znikają w czerwonym laserunku. Błękity w lewym górnym rogu sygnalizują obecność tkanki innego pochodzenia.

Ulotność tej plastycznie określonej sytuacji kojarzyła mi się z nieuchwytnością upływu czasu. Czas warunkuje powstawanie wielu konkretnych rzeczy np. obrazu. Postanowiłam według tego szkicu namalować obraz, który będzie miał strukturę tkanek, a jednocześnie jego materialność nie będzie kłóciła się z ulotnością przemijającego w czasie, wrażenia.

Kompozycja obrazu, w trakcie pracy nad nim, ewoluowała. Zakres obszaru z ugrem ograniczyłam do nałożonej szpachlą struktury w środkowej górnej części obrazu, natomiast rozbudowały się w jego lewej połowie, błękity. Czerwień po prawej stronie jest przeciwstawna tym błękitom. Istotna jest tu struktura całego obrazu. Jest w nim wiele laserunków, ale i grubszych nawarstwień farby. Zależało mi na przenikalności poszczególnych odcieni kolorów, a także aby poszczególne obszary kolorów splatały się swobodnie z sąsiadującymi, aby granice pomiędzy nimi nie były wyraźnie określone. Każdy, najmniejszy fragment obrazu, naniesiony jest w inny sposób. Całość pulsuje swoim życiem, jest kombinacją tkanek – malarskich, ale i w przenośni: tkanek budujących strukturę. Symbolizuje przemijalną rzeczywistość, którą pochłania… czas.